kamiuszek kamiuszek
1650
BLOG

Wydarzenie Dzieło Znak

kamiuszek kamiuszek Kultura Obserwuj notkę 39

Jakiś czas temu powiedziałem Pani od polskiego, że tamci po prostu niszczą nasze reguły. Nic więcej i nic mniej. Taka jest ich praca i za tę pracę są nagradzani. Można ten proceder opisać w sposób ścisły i ogólny, ale niestety taki opis będzie się zdawał odległy od życia, a tym samym czytelnik uzna go za odległy od prawdy. Zatem skórka niewarta wyprawki. Dziś zdarza się okazja, aby dzięki Krzysztofowi Osiejukowi i Gabrielowi Maciejewskiemu pokazać na przykładzie w czym rzecz, no i pogadać o czymś jeszcze. Nie obiecuję, że dodatek, który tu sporządzamy, będzie frapujący. Ale też szczególnie zbędny być nie powinien.

 
Abyśmy, drogi czytelniku, się nie pogubili, dobrze byłoby najpierw zapoznać się z tymi oto dwoma tekstami i najlepiej w naturalnej kolejności. Najpierw czujnie opisana ostatnia przygoda niewielkiego obrazu z Łomnicy: http://osiejuk.salon24.pl/443884,o-jezusie-z-lomnicy-i-grzechu-niecierpliwosci,
a potem interpretacja w wykonaniu faceta, który jednak egzamin z estetyki zdał, choć całą tą historią sztuki się na szczęście nie przejął: http://coryllus.salon24.pl/443986,diabel-jednak-jest-esteta
No a teraz spróbujmy opowiedzieć to wszystko jeszcze inaczej, mając nadzieję że może komuś taka opowieść się nada. 
 
Na nasz biedny ludzki świat składa się nieprzebrane bogactwo Wydarzeń, Dzieł i Znaków. Słów tych będziemy tutaj używać w znaczeniu bliskim codziennego, tylko ustabilizujmy je nieco.
 
Wydarzenie– jest to po prostu coś co się dzieje lub działo. Całego splotu życiowych okoliczności, dążeń wpływających na jego przebieg nie jesteśmy w stanie rozsupłać. No nie da się poznać wszystkich reguł, według których sprawy się toczyły lub toczą. W końcu, jak to się mówi, nie jesteśmy Duchem Świętym, ale też być nie musimy, bowiem mamy ten komfort, że niektóre Wydarzenia kończą się Dziełami.
 
Dzieło– jest to rzecz skończona, nie w sensie doskonałości, tylko w takim, że osoby biorące udział w powstaniu Dzieła nie mają już wpływy na jego kształt. Malarz namalował i sobie poszedł. Autor pisał, pisał aż napisał i książkę wydał... na pastwę świata. Sejm kombinował, kombinował, aż wykombinował uchwałę, która opublikował w monitorze. Szachiści walczyli, walczyli aż rozgrywka się zakończyła i powstał jej jak najbardziej materialny zapis. Tak rozumianych Dzieł jest całe multum, nie pomieszczą ich Biblioteki Kongresu ani Luwry. Ale też nie musimy nad tym szczególnie płakać, bo nawet gdyby pomieściły i skatalogowały, to nic by nam z tego nie przyszło. Ważniejsze jest to, że niektóre Dzieła dostępują zaszczytu przekształcenia się w Znaki. Jeśli jesteś szczególnie dociekliwym czytelnikiem, to dodajmy dla twej spokojności, że Znak który wynikł z Dzieła, może to Dzieło uwznioślić lub poniżyć. I przejdźmy do Znaków.
 
Znak – to jest to, co znaczy. Czyli wymaga od człowieka określonego postępowania. Postępowanie to zależne jest od reguły jakiej dany człowiek podlega. Oczywiście człowiek nią objęty może jej nie rozumieć, albo zupełnie świadomie zerwać. Mamy w końcu wolność i omawiane tu reguły nie są tożsame z prawami przyrody, na które możemy się co najwyżej obrazić, ale zerwać ich nie jest w naszej mocy. Oczywistym przykładem jest czerwone światło na skrzyżowaniu. Sygnalizację świetlną ktoś postawił w zgodzie z Dziełem o nazwie kodeks ruchu drogowego, do którego to powstania przyczyniała się cała historia legislacji, motoryzacji, elektryfikacji i badań nad psychofizjologia postrzegania i Bóg wie jakie jeszcze Wydarzenia, ale dziecko wiedzieć nie musi, byle tylko umiało się zachować w obliczu czerwieni. Zachować, będzie tu dobrym słowem.
 
Jeśli myślisz, przyjazny czytelniku, że to już sedno tej krótkiej notki, to jeszcze nie. Świat jest prosty, ale nie jest nudny – gdybyż był nudny, musiałoby to znaczyć, że wyszedłby spod ręki pustego estety, o którym wspomniał Coryllus. Idźmy więc dalej.
 
Jak łatwo się zorientować Znak nie jest tylko finałem Wydarzenia. Znaki są po to, aby organizować życie. Posiadają bowiem taką oto właściwość, że mogą być używane jako niezbędny element w następnych regułach. Czyli inaczej mówiąc są wykorzystywane w następnym Wydarzeniu. Czasami przystającym do Wydarzenia z którego wynikają, a czasami mu zaprzeczającym.
Warto zaznaczyć, że w życiu codziennym to Znaki właśnie uczestniczą w Wydarzeniach, a nie Dzieła. Dzieła są za grube i za skomplikowane. Kiedy na filmach sędzia każe przysięgać świadkowi na Biblię, to nie jest przecież ten akurat egzemplarz Biblii spisany w takim to a takim języku odczytywany w całości na sali sądowej wraz z wszystkimi komentarzami filologów, nowinkami z BBC Knowlegde, czy opiniami jakieś naćpanej gwiazdki. Biblia jest w tym sądzie Znakiem, a świadek deklaruje, że podlega wszystkim regułom jakim podlegać ma chrześcijanin. Między innymi zakazowi łgania przeciw bliźniemu swemu. Ale tak po prawdzie, to przypominającym, że prócz sądu w którym aktualnie jest, czeka go jeszcze Sąd Ostateczny.
Opisana w scence procedura sądowa nie zaprzecza perspektywie Sądu Ostatecznego, przystaje do niej. Jest pokrewna, choć po ludzku niedoskonała. Inna sprawa, że są tacy, którzy uważają, że przysięgać nie wolno i basta. Nie uznają samej instytucji przysięgi, a już przysięganie na Biblię biorą za grzech śmiertelny. I takie jest ich prawo i nie rozstrzygniemy tutaj, czy mają rację czy nie. Widzimy jednak, że i dla nich Biblia jest Znakiem i to nie jakimiś innym, ale dokładnie tym samym, którym jest dla sędziego i świadka z naszej scenki. Gdyby było inaczej, nie gorszyliby się przecież tym, jak jest traktowana.
 
Dużo zależy od tego, kto w jakiej regule uczestniczy i jak rozumie znaczenie danego Znaku. Ale Znak w związku ze swoją materialnością jest obiektywny. 
 
Weźmy więc ten biedny obrazek z Łomnicy. Znalazł oto ksiądz Krakowiak Dzieło i z pełnym szacunkiem i pokorą uczynił z niego Znak, ustanawiając/odświeżając, reguły, w których pobożni mieszkańcy jego parafii mogli uczestniczyć. I nic więcej o tym powiedzieć nie możemy poza tym, że trwało sobie szczęśliwe Wydarzenie – jeden z wariantów chrześcijańskiego spektaklu, w którym każdy, jeśli tylko chce, może zachowywać się zgodnie z rolą, jaką zechciał przeznaczyć mu Pan w swoim wielkim planie. Nie ma tu co się mądrzyć.
 
No i niestety zjawił się tenktórynigdynieprzepuszczatakichokazji, zauważył Znak i jako że nie może zrobić nic więcej, skorzystał z szansy, aby zniszczyć samo skromne Wydarzenie jakie rosło sobie w Łomnicy.
 
Wyrwał więc Znak z reguł, które jak wierzymy są dobre i umieścił je w innych. A wyrywając ten Znak pozbawił te małe reguły sensu. Tam jest teraz ranka, która się może zabliźni kopią obrazka, albo przekształci w coś nowego i być może równie pozytywnego. A może mocniejszego nawet i bardziej żywotnego. Oby. Tyle że to samo to już nie będzie. 
 
Wyrwany Znak został umieszczony w innym Wydarzeniu, które dla odróżnienia nazwiemy sobie Eventem. W telewizji Znak stał się elementem innej reguły, reguły Kościołowi, co tu dużo mówić, wrogiej. Wystarczy przeczytać cytaty jakie przywołał w swoim tekście kolega Krzysztof. Aby zrozumieć, że jest to działanie wrogie nawet temu czemuś, co rzekomo istnieje jako kultura świecka, wystarczy popatrzeć jak niedbale Event obszedł się z faktami bądź co bądź historycznymi i łatwymi do sprawdzenia. Ale gdzie drwa rąbią tam wióry lecą, prawda?
 
Cóż znaczy Znak w Evencie? Znaczy tyle na ile wyceni go rzeczoznawca i agent ubezpieczeniowy. Dużo mniej niż Dama z Łasiczką choć może trochę więcej niż fotos z podpisem Lady Gaga. I nic droższego znaczyć nie może. Ponieważ nie o życie i nie o prawdę w Evencie chodzi. Reguły Wydarzenia w Łomnicy zostały zniszczone, a przepaść reguły Eventu została zasilona kolejnym darem.
 
Bardzo byłoby miło, aby osoby odpowiedzialne za organizacje życia społecznego lub do takich aspirujące, miały świadomość, czym Wydarzenie różni się od Dzieła, a Dzieło od Znaku. To naprawdę trochę pomoże i nie chodzi tu o te akurat słowa, tylko o świadomość prostoty i piękna świata. I żeby potrafiły układać Znaki w odpowiednie reguły. Żeby im się nie kićkało to, co się odbyło, z tym, co dopiero może będzie. Żeby interpretacje nie zastępowały im Dzieł, a eventy nie myliły się z Wydarzeniami, ani tym bardziej ze Znakami. A jest z tym kłopot ogromny, co widać na każdym kroku.
 
///
 
Oto powstało Dzieło czyli  tekst wspólnego przesłania Cerkwi i Kościoła. Doprowadziło do niego jakieś Wydarzenie. Co dokładnie zaszło, zanim to wydrukowano i podpisano, nie dowiemy się nigdy, podobnie jak nie dowiemy się, jaki miała wpływ na powstanie obrazka w Łomnicy cioteczna babka malarza i czy na pewno była kobietą godną tego, by ją przywołać w takim pobożnym kontekście.
 
Część blogerów przyjmuje Dzieło o nazwie „przesłanie”  ze spokojem i chce, aby Dzieło przekształciło się w dobry Znak. Znak, który odświeży nasze reguły. Jeszcze nie wiemy, co z tego wyniknie i co to znaczy. 
Natomiast ta ruchliwsza i robiąca za bystrzejszą część już wie. Uczynili sobie z tego Dzieła wyłącznie Znak zdrady i zaprzaństwa, i bezbożności. Nazywają fałszywie ten tekst "pojednaniem". Taką bowiem ustanowili sobie regułę i teraz weryfikują z całą mocą, kto się pod nią kwalifikuje i im przytakuje, a kto jest głupi lub pracuje dla Putina. 
 
Chciałbym zwrócić uwagę, że to błąd, że znaczenie tego Dzieła, tak jak każdego, zależy również od nas. Z góry je odrzucając, nie wzmacniamy swoich reguł, ani ich nie ustanawiamy. Oddajemy ewentualny Znak w najlepszym razie w ręce Sadurskiego. I nie pomoże tu pełne oddania i cierpliwości badanie, jakie to Wydarzenia kryją się za podpisaniem tekstu. Czy Cyryl miał tylko złoty zegarek, czy również stringi? Nic nam rozstrzygnięcie tego dylematu nie da. To już zaszło, się wydarzyło. Na nic nasze jęki.
 
Chciałbym być dobrze zrozumianym. Sprawy relacji Cerkiew-Kościół i wszystkie podejrzane kwestie KGBowsko-UBeckie są ważne. Należy je badać i upubliczniać. Bo tylko prawda nas wyzwoli i trzeba jej szukać. Bo w prawdzie i historii jest po prostu nauka na przyszłość o wydarzeniach i ich owocach. Ale nie ułatwiajmy zadania temuktórynigdynieprzepuszczatakichokazji.
 
///
 
Miły i cierpliwy czytelniku, pamiętamy, że elektryfikację uczynił swoim hasłem akurat Lenin, ale czy to naprawdę ma dla nas znaczenie w chwili, gdy widzimy dziecko dobiegające do skrzyżowania z sygnalizacją świetlną? 
kamiuszek
O mnie kamiuszek

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura